Termin pobytu próbowałem negocjować trochę przez telefon jednak moja presja była nikła z argumentami sekretarki, że ordynator kazała wszystkich po terapii zapisywać na badanie PCR na czas weekendów. No cóż wziąłem pierwszy lepszy czyli pięć dni od ukończenia mojej terapii.
Stawiłem się na miejscu o godzinie 9-tej rano. Oczywiście procedura przyjęcia inna niż w zwykły dzień bo nie ma sekretarki a sprawa zajmuje się dyżurujący lekarz. Byłem pierwszy, więc najlepsze łóżko było moje ;). Po kilku chwilach dotarła reszta uczestników tego weekendowego mitingu. Szybkie zapoznanie się i już trzeba lecieć na pobranie krwi bo zabiegowa się niecierpliwiła a z nią lepiej żyć w zgodzie szczególnie przed pobraniem krwi ;). No masz, krew na PCR zostanie pobrana dopiero w poniedziałek, teraz tylko do morfologii, która potrzebna jest do wypisu. Jak tak to tak.
Jedno Wam powiem nigdy się tak bardzo nie nudziłem w szpitalu jak przez ten weekend. Normalnie, gdy się jest w tygodniu to zawsze się coś dzieje, kogoś przyjmują, ktoś na biopsję, ktoś terapię zaczyna i czas leci na atrakcjach. A tu sobota, niedziela lipa, nikogo nowego, przeczytane wszystko co wziąłem do przeczytania, współtowarzysze w pokoju to też tacy zamknięci w sobie, że się przekonali do rozmowy dopiero w niedzielę wieczorem. Było i minęło, nadszedł poniedziałek.
Od razu da się wyczuć, że to pierwszy dzień tygodnia i że się będzie działo coś więcej, pielęgniarki nerwowo wzywają na pobranie krwi do PCRów już o 7 rano. Jak trzeba to idziemy. Która ręka? W sobotę była lewa to teraz chcę z prawej. Widać, że nie pasuje to pielęgniarce ale klient nasz Pan ;), pobiera z prawej. Ale jak pobiera? Mógł oddawać codziennie przy takiej wprawie, że ani draśnięcia na skórze. Szybko i biegusiem na sale czekać na śniadanie. Nie wiem czy to zakończona terapia czy coś innego ale jedzenie mi smakowało jak nigdy :). Więc czekam z niecierpliwością na godzinę 8 na rzeczoną ucztę jednak nie było mi jej dane zjeść w spokoju, gdyż tą majestatyczną ciszę oczekiwania przerywa krzyk z sali zabiegowej wzywający mnie znowu. Co jest kurcze znowu pobranie krwi, no masz zgadłem jak nic. Na moje pytanie dlaczego jeszcze raz pielęgniarka coś ściemniała mi, że w laboratorium coś nie tak poszło, czy coś zrobili z moją próbką krwi i proszą o pobranie jeszcze raz. No jak proszą to nie ma problemu, teraz lewa ręka bach i lecimy na śniadanie.
Szybka wizytacja, gratulacje za ukończoną terapię i teraz tylko czekamy na minusa. Chyba dlatego nawet jako pierwszy dostałem wypis o godzinie 9-tej a na drzwiach wisi kartka z napisem „Wypisy do odbioru dopiero po godzinie 12-tej” .
No a teraz szybkie porównanie wyników morfologi przed pierwszym strzałem i 5 dni po zakończonej terapii.