W gabinecie coraz bardziej sympatyczna atmosfera ;), która udziela się pacjentom, bo przecież łatwiej się rozmawia z lekarzem gdy daje się wyczuć u niego zainteresowanie osobą na terapii. A słowa otuchy padające z ust lekarza, że to już prawie koniec, że bardzo dobrze znoszę terapię, ze morfologia czerwona na przyzwoitym poziomie, no i żebym nie zawiódł końcowym wynikiem terapii bo pokładają we mnie duże nadzieje 🙂 dodają na prawdę otuchy.
W sumie to mnie terapia już nudzi, czuje się takie znużenie i obciążenie psychiczne, nie samą terapią ale tym, że trzeba myśleć i pilnować każdy dzień aby zażyć lekarstwa, niby nic trudnego ale jakoś męczy.
Wróćmy do morfologii, która już chyba bardziej nie spadnie(oby). Tak więc PLT 73 tysiace czyli mały progres od ostatniego badania gdzie były na poziomie 73. WBC, no tutaj spadek trochę bo do 1.73 z 2.35, NEUT też spadek do poziomu 0.83 z 1.11, Hemoglobina na poziomie 13.5 czyli „prawie” norma ;). Alat i tu jest problem, bo całkowicie o tym zapomniałem, no ale myślę, że jest pewnie lepiej niż ostatnio gdy wynosił 43.
Już jestem na takim etapie terapii, że wyniki morfologii już prawie nie robią na mnie wrażenia. Pozostało tylko 8 zastrzyków i minus, to jest mój cel do którego dążę i nikt mi w tym nie przeszkodzi.